Mam nadzieję, że
rozdział wam się spodoba ;) Zapraszam do czytania i komentowania.
---------------------------------------
-Szczere kondolencje,
bla bla bla…
Tylko tyle słyszała
Hermiona kiedy stała nieruchomo wpatrując się w czarną trumnę w niej złożony
był jej martwy mąż, którego nie kochała…
-Mamo możemy iść już
do domu?
-spytała Alice, jej
jedyna pociecha, która miała dopiero zaledwie 11 lat a pojmowała rzeczy o,
których innym starszym ludzią nie chciałobysię nawet pomyśleć
-Tak kochanie już idziemy…
-odpowiedziałam jej,
ale wtedy spostrzegłam jednego zabójczo przystojnego typa, rozpoznałam go od
razu, tylko co on robił na pogrzebie „wieprzleja”…?
-Dra…, Malfoy?-Co ty
tutaj robisz?
-Pierwszy raz w moim
życiu odezwało się we mnie sumienie a ty tak ładnie się ze mną witasz, ech… No
cóż może sobie na to zasłużyłem… A tak na marginesie widzę, że nie płakałaś,
nie tęsknisz za swoim mężulkiem, co?
-Malfoy nie mam
nastroju na gierki więc może od razu sięgniemy sedna sprawy i nie będziemy się
przekomarzać jak małe dzieci, wiem że to twój poziom inteligencji, a tak na
marginesie to nie twój sprawa czy płaczę za swoim mężem, Draco.
-No tak bo żeby z
tobą rozmawiać trzeba z inteligencji bachora ewoluować w konia.-odgryzł się,
dupek HALLOO? Ja powinnam tutaj rozpaczać po stracie męża zamiast głupio śmiać
się z durnych żartów Malfoya.
-Dobra Malfoy jaką
masz do mnie sprawę w związku z tym twoim sumieniem, bo szczerze wątpię czy go
masz.
-No wiesz chciałbym
tylko ci powiedzieć, że to chyba ja spowodowałem, że Sz. P. Weasley tak
nieostrożnie jechał…
-Nie jestem na ciebie
zła Draco tak naprawdę czuję się jak wyprana z emocji, i nie wiem co z tym
zrobić. Czuję się głupio.
-Czułem się podobnie
na pogrzebie mojej mamy…
-Tylko to nie to
samo, bo ty ją kochałeś prawda? A ani ja ani Alice nic do Ronalda nie czułyśmy
nic oprócz chwilowych przejawów nienawiści. Może łatwiej było by mi coś poczuć
gdyby Alice coś…, jakoś żałowała Rona, ale prawda jest taka, że żadna nie
będzie za nim tęsknić. Wyrządził nam za wiele krzywd… Właściwie dlaczego to
właśnie tobie to powiedziałam…? Ech, świat staje na głowie.
-Nie mam pojęcia
dlaczego o tym właśnie mi powiedziałaś, ale radzę ci po prostu zapomnieć zająć
się pracą i żyć dalej oddzielić się od wspomnień zacząć życie od nowa.
-Dziękuję-spojrzałam
na niego i zrozumiałam, że naprawdę chciał mi pomóc-Naprawdę dziękuję.
-Ale jest jeszcze
jedna rzecz którą muszę ci powiedzieć.
-Naprawdę ja też,
wiesz rzucam modeling i zmieniam pracę na aurora.
-Wiesz to witaj w
drużynie bo ja to samo tobie chciałem powiedzieć.
-Że co rzucasz
modeling?
I pierwszy raz od
wypadku Rona zaczęłam się śmiać.
* *
*
-Alice musisz zostać
z wujkiem Harrym dobrze?
-Dobrze mamo.
-świetnie ale obiecaj
mi, że będziesz się grzecznie bawić nie tak jak ostatnio ok?
Hermiona wciąż
pamiętała ostatnie zdarzenie kiedy Alice razem z Albusem dorwali się nożyczek i
po cieli całą zasłonę (później nie dało się jej nawet zaklęciem naprawić) i
tłumaczyli się, że chcieli dla niej zaprojektować nową sukienkę.
-Ale byliśmy grzeczni
mamo tylko ty nie słuchałaś naszych wyjaśnień.
-Oczywiście, ale
teraz się zachowuj i nie uwalniaj w sobie niewiarygodnej siły destrukcji która
w tobie drzemie. Pa kochanie!
Krzyknęła za nią.
-Pa mamo!
No dobra, czas
znaleźć w sobie tą sławną gryfońską odwagę i ruszyć w samą paszcze bestii.
Kiedy wsiadłam do samochodu i podjechałam pod ministerstwo, wjechałam windą pod
dobre piętro podeszłam do odpowiednich
drzwi stanęłam twarzą w twarz z paniczem Malfoyem, który na mój widok przywdział
na swoją twarz swój naturalny lekko cyniczny pół uśmiech
ech… on się z nim
chyba urodził… ale jeśli się tak jemu przyjrzeć niezwykle dobrze w nim wygląda…
no cóż niezwykła szkoda, że to kretyn, debil, cyniczny łajnomózg, kompletny
dupek, całkowity palant, i…
-Dzień dobry panno
Granger.
Ciekawe skąd on
wiedział, że zmieniłam nazwisko..? no cóż to Malfoy a to wiele wyjaśnia.
-Dzień dobry panie
Malfoy, piękny mamy dziś dzień musi się pan z tym zgodzić.
Prosty bezpieczny
temat pogoda, co ja rozmawiam o POGODZIE z najprzystojniejszym facetem jakiego
widziałam w życiu?! Ale to Malfoy opanuj się Hermiono pogoda to przy nim
najlepszy temat jaki mogłaś wybrać tak i koniec.
-Przeuroczy.
I znowu ten uśmiech
cholera jasne mnie bierze kiedy go widzę.
Zmusiłam się do
sztucznego uśmiechu. Ale na szczęście dla mnie bo pan idiota nadzwyczajnie
dobrze się bawił przerwał nam tę konwersację szef biura aurorów. Wygląda
dokładnie jak.. zaraz Co?!
I znowu musiałam się
zmusić do sztucznego uśmiechu.
-Dzień dobry panu.
-Heja.
Ugh… czy ten ulizany
dupek nie może zachować nawet pozorów… nie no cóż nie moge wymagać za dużo to
są faceci kompletni ignoranci.
-Cześć smok, dzień
dobry pani…?
Ciekawe co by zrobił
gdybym mu się przedstawiła kupa gnoju…?
-Granger…, czy mi się
czy nie chodziliśmy kiedyś razem do szkoły?
Ooo jak słodko to są
takie moje niewinne i słodkie przypuszczenia… oczywiście, że znałam tego
palanta to w połowie dzięki niemu moje życie w szkole było okropne (drugą część
odwalała fretka)
Założyłam nogę na
nogę i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
-Och na pewno skądś
kojarzę pani twarz na pewno… i nazwisko też wydaje mi się znajome hmmm… czy pni
może kiedyś nie nazywała się Weasley?
Ależ tak i to całkiem niedawno! Szczere kondolencje z powodu męża.
I znowu myśli, że
trafił na mój czuły punkt i znowu się pomylił jak już wspominałam faceci =
kompletni ignoranci.
-Bardzo dziękuję to
dla mnie wiele znaczy…
-No dobrze ale nie
spotkaliśmy się tutaj na pogaduszki czyli przyszła pani i patrze pani akta a tu
jest już wyznaczony pierwszy dzień pracy jak to się stało?
-No cóż wiem, że tym
zdaniem zburzę pana postrzeganie na wszechświat ale są inni wy żej postawieni
pracownicy z, którymi jestem w bardzo dobrych stosunkach.
Skończyłam zdanie z
lekko wrednym uśmiechem.
-Komu dałaś dupy?
-Jeśli o to chodzi to
nie wszyscy rozwiązują swoje problemy w ten sposób. Ale jeśli jesteś ciekawy
panie Malfoy to tę posadę przyznała mi pani minister, pani Potter.
Uwielbiam tych dwóch
imbecyli wyprowadzać z równowagi ech… cudowne uczucie.
-Dobrze może pani
zacząć od jutra. Do widzenia.
-Do zobaczenia.
"Uwielbiam tych dwóch imbecyli wyprowadzać z równowagi ech… cudowne uczucie." Od teraz mój ulubiony cytat :) A rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuń